⚠️Dziś będzie bardzo ważny ale również bardzo kontrowersyjny temat. Sama jestem bezdzietną rozwódką, więc słowa nie przychodzą mi łatwo. Przedstawię stanowisko, które znalazłam w literaturze i postaram się je streścić najlepiej jak umiem. Mam nadzieję, że komuś się przyda ten post.
📜 Jakieś 2 lata temu usłyszałam rozmowę osób, które opowiadały o pewnym małżeństwie, które zawarło porozumienie - odchowujemy dzieci do 18 roku życia a potem bierzemy rozwód. Wtedy pomyślałam - no tak, dobro dzieci jest najważniejsze, podobnie jak pozostała część stołu czy przestrzeni, która rozmawiała.
📜 W trakcie swoich studiów natrafiłam na odpowiednią literaturę w której opisane są modele przywiązania oraz modeli wychowania. W oparciu o wspomniane modele oraz wiedzę z zakresu psychologii miłości można postawić sobie następujący problem.
👉 Rozwód czy utrzymanie związku dla dzieci.
👉 Literatura i badania mówią wprost. 💔Rozwód💔
👉 Pierwszym głównym argumentem za zakończeniem pustego lub skonfliktowanego związku jest, paradoksalnie, dobro dzieci.
👉 Punktem wyjścia do dalszej dyskusji są takie proste a jakże trudne twierdzenia:
- 💠 Dzieci oczekują prawdy.
- 💠 Dzieci odbierają świat emocjonalnie.
👉 Wniosek:
✨ Prawda jest potrzebna dzieciom aby zrozumieć otaczający je świat i przeżywane emocje.
Teraz zobaczcie co się dzieje.
👉 Chciałabym abyśmy zrozumieli - nie mówię tutaj o okazjonalnych kłótniach, które w każdym, zdrowym związku się zdarzają i są przedstawiane dziecku jako zwykła różnica zdań, wyrażana bardzo ekspresyjnie. Mówię tutaj o długotrwałym, niedającym się zażegnać konflikcie w związku prowadzącym do jego rozpadu. Weźmy za przykład dziecko, które żyje w skonfliktowanym związku. Rodzice są skupieni na sobie i całą energię przelewają na swój wewnętrzny konflikt, natomiast dla dziecka są niedostępni - czasowo, energetycznie a przede wszystkim emocjonalnie. Pamiętajmy o tym, że w wielu aspektach związek jest grą o sumie zerowej i czerpie ze skończonych zasobów. Jeżeli ktoś traci, to ktoś zyskuje. Najlepszym przykładem jest tutaj czas - jeżeli spędzamy godziny na kłótniach między sobą, to nie poświęcamy ich dziecku. Dziecko wyczuwa, że między rodzicami coś jest "nie tak", wyczuwa atmosferę gniewu, napięcia konfliktu i stara się zrozumieć otaczający je świat. Pojawiają się pytania: dlaczego tatuś jest zły na mamusię lub mamusia jest zła na tatusia? Mam przed oczami obraz przerażonej, zapłakanej dziewczynki, tulącej misia, która obserwuje kolejną scenę między rodzicami, odbierającej wszystko obrazowo, werbalnie i emocjonalnie, która kompletnie nie wie i nie rozumie, co się dzieje. Po skończonej awanturze (kolejnej z wielu, gdyż związek jest w ciągłym konflikcie), w końcu zapłakana córeczka czy synek otrzymują wyjaśnienie: że tatuś kocha mamusię a mamusia tatusia tylko ostatnio (czyli przez pół roku co dla dziecka, które ma powiedzmy 6 lat, jest wiecznością gdyż to 1/12 jego życia!!!) mamy problemy. Zobaczcie proszę, jaki obraz budujemy w głowie dziecka: aha, to tak wygląda miłość i kochanie się w małżeństwie. Właśnie udało nam się skonfliktować emocje dziecka z wyjaśnieniem rodzica. Co dziecko przyjmuje? Perspektywę rodzica😱😱 !!! Jednocześnie starając się stłumić emocje niepokoju i smutku budując fałszywy obraz związku, rodziców, miłości. A stąd już prosta droga do nierozumienia swoich emocji, niespójnego obrazu świata itd.
👉 Ok, rodzice umawiają się na związek dla dziecka, czyli nie kłócimy się, nie konfliktujemy, żyjemy sobie pod wspólnym dachem, staramy nie wchodzić sobie w drogę, czyli tworzymy związek pusty. Związek, którego jedynym spoiwem jest zobowiązanie wobec drugiego partnera, ale nie ma w nim nic więcej. Nie ma namiętności, nie ma intymności myśli, uczuć emocji. Panuje emocjonalny chłód, cisza i pustka, nie ma prostych gestów jak przytulaski, całuski czy codzienne delikatne pieszczoty. Jest tylko pustka, sztuczność i formalizmy. Nawet zwykła rozmowa na tematy ważne dla rodziny, jest problemem bo albo jej nie ma, albo szybko się kończy (ciężko rozmawiać o czymś, co istnieje tylko na papierze). Natomiast rozmawiamy ze sobą na tematy nieistotne. Z perspektywy dziecka znowu budujemy fałszywy obraz związku i miłości dwojga ludzi. Dziecko, obserwując i uczestnicząc w takim życiu uczy się nieokazywania uczuć czy emocji, oducza się reakcji spontanicznych czy pójścia za swoim impulsem, żyje w stanie permanentnego zamrożenia i formalizmów. Znowu mamy do czynienia z konfliktem pomiędzy tym co czuję a tym co widzę i tak jak poprzednio, dziecko uczy się odłączania tego co czuję od tego co widzę. Przyjmuję perspektywę rodzica😱😱!!!
👉 💔Rozwód. Pomimo, że jest potwornie bolesny, pomimo tego, że zawali bezpieczny świat dziecka i może wywołać w dziecku odpowiedzialność za rozpad związku, jest też szansą. Szansą dla partnerów i dla dziecka. Partnerzy, którzy zostają wyzwoleni z niesatysfakcjonujących relacji zaczynają odbudowywywać swoje życie. Choćby w ten prosty sposób, że już nie są uwikłani w konflikt, a więc stają się dostępni energetycznie, emocjonalnie i czasowo dla dziecka!!! W końcu zaczynają być rodzicem, jakiego dziecko od zawsze potrzebowało.
👉 Oczywiście, o ile rodzic chce i chce być rodzicem autorytatywnym (czyli takim, który na bardzo dużo pozwala ale również stawia granice i wymaga) i nie stara się wynagrodzić dziecku jego bólów rozwodu, czyli stał się rodzicem permisywnym (czyli takim, który pozwala na wszystko, nie wymaga, nie ma granic). Dotykam tutaj bardzo ważnego aspektu stylów wychowania dziecka i tego, na co umówią się rodzice. Ważne jest aby dziecko nie było kartą przetargową między rodzicami. Bardzo łatwo jest handlować emocjonalnie dzieckiem w następujący sposób: jak jestem u mamy to muszę odrabiać lekcje a jak jestem u taty to jest xbox, cola i mcdonalds. Więc wolę być z tatą bo mama jest be. Nie wiem, co Wy sądzicie o takim podejściu, ale dla mnie jest to jawna korupcja.
👉 Możliwą jest również sytuacja, w której rodzic się odcina od własnego dziecka, lub je, po prostu, zaniedbuje.
👉 Zdaję sobie sprawę, że to nie jest takie proste i oczywiste, że bardzo prześlizgnęłam się po temacie. Zawsze powinna zostać odbyta terapia z dzieckiem i z rodzicami, którzy się rozwiedli lub planują rozwieść. Świat dziecka nagle staje się bardziej skomplikowany, gdyż mogą pojawić się nowi partnerzy rodziców, którzy też mogą mieć swoje dzieci. To już nie jest prosta perspektywa Rodzice + Dziecko.